RSS

wtorek, 6 grudnia 2011

Święty Mikołaj - biskup Miry czy dobrotliwy staruszek z Coca-coli?

Dzisiaj od samego rana dzieci odnajdują prezenty pod poduszkami czy w pozostawionych przy łóżku skarpetach. Także w szkołach wymieniają się drobnymi upominkami. 
Jeśli zapytamy się jak wygląda św. mikołaj większość dzieci a zapewne i dorosłych opisze nam postać dobrotliwego staruszka z długą siwą brodą, ubranego w czerwony kubrak obszyty białym futrem, taką samą czapkę i czerwone spodnie włożone w długie buty. Nieodłącznym atrybutem tak postrzeganego mikołaja jest ogromny wór prezentów, który dźwiga on na plecach lub wiezie ze sobą na saniach zaprzężonych w renifery. 

Zapominamy jednak, ze taki wizerunek mikołaja wykreowali w latach 30-tych XX wieku spece od reklamy zatrudnieni przez koncern Coca-coli.

Kim był w takim razie prawdziwy, a dziś całkiem zapomniany św. Mikołaj?
Przyszły biskup Miry (lub Myry) urodziła się w Azji Mniejszej około 270 roku. Jego rodzice długo nie mogli mieć dzieci, więc swojego jedynaka otaczali wielką miłością i troskliwością. Jemu też przekazali cały swój ogromny majątek.
Od wczesnego dzieciństwa Mikołaj wyróżniał się swoją pobożnością, a także wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka. Takim właśnie dał się poznać mieszkańcom Miry, którzy wybrali go na swojego biskupa.

Dziś dysponujemy niewielką wiedzą dotyczącą jego życia. Większość przekazywanych opowieści ma charakter legend i opowieści o cudach czynionych przez Mikołaja. 
Jako młody mężczyzna miał on jakoby pomóc trzem córkom zubożałego szlachcica, którym groziło wstąpienie na drogę występku. Podobno podrzucił prze okno sakiewkę z pieniędzmi, dzięki którym najstarsza z sióstr mogła wyjść za mąż. Podobnie postąpił z dwiema pozostałymi dziewczętami. 

Mikołaj nie lubił rozgłosu więc wszystkie swoje dobre uczynki czynił w tajemnicy. Dopiero po jakimś czasie mieszkańcy Miry dowiedzieli się przypadkiem kim był ich dobrodziej. 
Opowiada się także o uratowaniu od śmierci trzech niesłusznie skazanych urzędników. Mikołaj miał się udać w ich sprawie do samego cesarza Konstantyna. 
Podczas podróży morskiej miał też uciszyć burzę i wskrzesić utopionego majtka. 

Niektóre wzmianki mówią o tym, że w czasach wielkiego prześladowania chrześcijan za cesarza Dioklecjana Mikołaj miał być uwięziony. Ponieważ cieszył się już wielkim rozgłosem sędziowie bali się skazać go na śmierć. Został zwolniony z wiezienia po wydaniu przez Konstantyna edyktu mediolańskiego w 313 roku. Był także uczestnikiem pierwszego soboru powszechnego w Nicei w 325 roku, na którym potępiono pierwszą herezję w kościele - arianizm. Mikołaj miał podobno nawet uderzyć Ariusza, za co został uwięziony.

Mikołaj dożył sędziwego wieku. Zmarł 6 grudnia. Do dziś nie znamy dokładnego roku śmierci biskupa. Źródła podają różne daty pomiędzy 345 a 352 rokiem. Pochowano go w Mirze, gdzie spoczywał do 1087 roku. Wtedy to włoscy kupcy w obronie przed Arabami, wywieźli jego ciało do Bari. Tam 29 września 1089 roku papież Urban II poświecił grobowiec świętego w nowo wybudowanej ku jego czci bazylice. Ciało biskupa Mikołaja spoczywa tam do dziś. 

Biskup Miry zaczął odbierać cześć należną świętu właściwie zaraz po śmierci. Jednak pierwsze wzmianki o jego kulcie pochodzą dopiero z VI wieku. Dziś jest jednym z najbardziej znanych i czczonych świętych. Kościół katolicki wspomina go w liturgii 6 grudnia (rocznica śmierci). W Bari uroczystości ku czci świętego maja także miejsce 9 maja (dzień przybycia do Bari szczątków biskupa).

Zwyczaj obdarowywania się prezentami w dniu 6 grudnia pojawił się w średniowieczu. Najczęściej dotyczył on dzieci, którym w nocy z 5 na 6 grudnia podkładano pod poduszkę niewielkie upominki. Chciano w ten sposób upamiętnić fakt, że Mikołaj czynił dobro w tajemnicy nie chcąc się ujawniać. 

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w szatach biskupich, najczęściej z pastorałem. Do jego atrybutów należą także: trzy sakiewki (mieszki), anioł z mitrą, chleb, trzy złote kule (w niektórych wersjach Mikołaj miał podrzucić dziewczętom nie sakiewki, a właśnie kule ze złota), kotwica, okręt. 

Dzisiaj rzadko utożsamiamy św. Mikołaja z postacią biskupa. Zresztą nie byłby on tak komercyjny jak  uśmiechnięty staruszek w czerwonym kubraku. Akceptując ten wygląd nie zapominajmy jednak o biskupie z Miry. 

Zdjęcia pochodzą z Internetu. 

czwartek, 1 grudnia 2011

Włóczkowy komplecik

W tym roku zapragnęłam wydziergać sobie na drutach długaśny szalik. Zaczęłam go robić wzorem ażurowym. Niestety po czwartym przymusowym pruciu spowodowanym pomyłką we wzorze zrezygnowałam z tą walką z wiatrakami i zdecydowałam się na wzór warkocza. Tym bardziej, że takim samym warkoczem zrobiłam wcześniej opaskę. 

W zamyśle miał to być komplet złożony z szalika, opaski i zarękawków (w tym roku bardzo modnych). W międzyczasie postanowiłam dorobić czapkę. Chociaż nie znoszę czapek i najczęściej całą zimę przechodzę w opaskach i kapturach w tym roku nabrałam w pewnym momencie ochoty na czapkę. A niech tam! Może to oznaka mojego wieku, że zaczyna mi być zimno w głowę. Zrobiłam więc i czapkę stosując troszkę inny wzór warkocza. Wywinięty mankiet ozdobiłam zrobionym na szydełku kwiatkiem. 

Zrezygnowałam z zarękawków, ponieważ szalik okazał się dość gruby i raczej będę go nosiła do puchowej kurtki, a ta ma tak grube rękawy, że zarękawków nie założę. Może spróbuję zrobić rękawiczki, ale najpierw muszę kupić odpowiednie druty i przypomnieć sobie jak się je robi. 

Tak więc na zimę jestem zaopatrzona. A tak wygląda komplet:










Szalik ma około 120 cm długości. Boki wykończone ściegiem francuskim. 






Opaska wykonana ściegiem warkocza....


oraz czapeczka z kwiatkiem ozdobionym małymi perełkowymi koralikami.









Nie zrezygnowałam z ażurowego szalika - kiedyś go na pewno zrobię.

Modelką została Tereska - lalka mojej córci.