W piękny październikowy wtorkowy poranek wyruszyliśmy (my tj.ja, mój syn i pozostali uczestnicy szkolnej wycieczki) do Torunia. Pogoda i humory nam dopisywały. Atrakcje były dobrane tak by nie zniechęcić, a zaciekawić małych turystów.
Toruń - przepiękne miasto, którego początki związane są ściśle z Zakonem Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego, a mówiąc prościej - z Krzyżakami. Jak wiemy sprowadził ich do Polski w 1226 roku książę Konrad Mazowiecki. Dość szybko zadomowili się oni w ziemi chełmińskiej, zaczęli tworzyć i rozbudowywać swoje państwo, a punktem wyjścia dla ich działalności stał się właśnie Toruń. Dokument lokacyjny miasta wystawiony przez mistrza krzyżackiego Henryka von Salza datowany jest na 28 grudnia 1233 roku.Miasto rozwijało się bardzo prężnie i już w 1280 roku stało się członkiem Hanzy. W posiadaniu Krzyżaków pozostało do 1454 roku. Wtedy to na mocy aktu inkorporacji wydanego przez króla Kazimierza Jagiellończyka został włączony do Polski.
Dopiero po II rozbiorze Polski w 1793 roku Toruń przeszedł pod panowanie Pruskie, pod którym przebywał (z przerwą w latach 1807 - 1815 kiedy to znalazł się w granicach Księstwa Warszawskiego) do 1919.
Nie jest to oczywiście zbyt wyczerpująca historia miasta, ale post ten poświęcony jest przede wszystkim wrażeniom z naszej wycieczki.
Pierwsze kroki kierujemy do Krzywej Wieży. Jest to wybudowana w XIV wieku baszta miejska będąca fragmentem murów obronnych. Ustawiono ją na piaszczystym podłożu, z którego już w średniowieczu pod wpływem jej ciężaru osunęły się piaski powodując jej pochylenie się. W XVIII wieku przestała ona pełnić funkcje obronne. Przez krótki czas była nawet karcerem dla kobiet, potem pełniła funkcję kuźni, w końcu została przeznaczona do zamieszkania. Obecnie znajduje się w niej kawiarnia.
Kolejnym przystankiem na naszej drodze jest Dom Kopernika. Mieści się on na ulicy Kopernika (dawniej św. Anny) pod numerami 15 i 17. Mikołaj Kopernik przyszedł na świat 19 lutego 1473 roku prawdopodobnie w kamienicy pod numerem 15. Obecnie mieści się tu muzeum poświęcone znanemu astronomowi.
Udaliśmy się w stronę Starego Rynku i Ratusza, przed którym stoi pomnik Mikołaja Kopernika. Pomysłodawcą ustawienia w Toruniu pomnika wielkiego astronoma był Stanisław Staszic. W 1809 roku wmurowano nawet kamień węgielny i rozpoczęto zbiórkę pieniędzy. Kiedy jednak w 1815 roku Toruń ponownie przeszedł we władanie Prus, projektu zaniechano, a pomnik Mikołajowi postawiono w Warszawie.
Teraz jednak społeczność niemiecka postanowiła kontynuować rozpoczęte dzieło. Pomnik został wykonany przez berlińskiego rzeźbiarza Fryderyka Abrahama Tiecka. Przedstawia on Kopernika w postawie stojącej, ubranego w profesorską togę. W lewej ręce trzyma on astrolabium, a prawą ma skierowaną ku niebu. Figura mierzy 2,6 m wysokości i jest odlana z brązu. Na cokole widnieje łaciński napis "Nicolaus Copernicus Thorunensis Terrae motor, Solis Caelique stator" ("Mikołaj Kopernik torunianin, poruszył Ziemię, wstrzymał Słońce i niebiosa"). Pomnik ten odsłonięto 25 października 1853 roku.
Nie sposób było pominąć toruńskiego Ratusza. Jego ogromna sylwetka dominuje na Starym Rynku. Staromiejski Ratusz powstał pod koniec XIV wieku. Na początku XVII wieku został on znacznie rozbudowany. Dobudowano mu jedno piętro, na rogach umieszczono renesansowe wieżyczki, także wieża wzbogaciła się o cztery narożne wieżyczki. W I połowie XVIII wieku został on zniszczony przez wojska szwedzkie. Odbudowano go jednak nadając mu dzisiejszy wygląd.
Ostatnim punktem zwiedzania miasta, przed udaniem się do Planetarium, był kościół pw Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Świątynia ta początkowo należała do zakonu franciszkanów. Jej początki datują się na połowę wieku XIII, ale budowę świątyni ukończono dopiero pod koniec XIV wieku. Jest to gotycka świątynia trójnawowa. Jej wnętrze o długości ponad 60 m i wysokości około 26 m przykryte jest sklepieniem gwiaździstym. Z okresu franciszkańskiego pochodzą też przepiękne XV-wieczne dębowe stalle. W latach 1557-1724 kościół znajdował się w rękach protestantów. Następnie w latach 1724-1821 przeszedł w ręce bernardynów. Z tego okresu pochodzi późnobarokowe wyposażenie świątyni, do którego należy przede wszystkim przepiękny ołtarz główny. Jest to monumentalny, siedmiokolumnowy ołtarz o symbolice maryjnej dzieło dzieło Jana Guhra i Chrystiana Kynasta z lat 30-tych XVIII wieku.
Teraz udaliśmy się do Planetarium im Władysława Dziewulskiego (polskiego astronoma, współzałożyciela Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Obserwatorium Astronomicznego do tegoż uniwersytetu należącego). Planetarium działa od 17 lutego 1994 roku; założono go w zbiorniku dawnej gazowni miejskiej. Wielką atrakcją była projekcja video, która umożliwiła nam znalezienie się w środku wszechświata, galaktyk, Drogi Mlecznej. Dzieci mogły zobaczyć planety i satelity naszego Układu Słonecznego, a także wybrać się w odlegle krańce galaktyki.
Ostatnim punktem programu naszej wycieczki był rejs po Wiśle. Mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę Starówki toruńskiej. Granice najpiękniejszej części wiślanej panoramy miasta wyznaczają dwa mosty: drogowy im. Józefa Piłsudskiego oraz kolejowy im. Ernesta Malinowskiego (polskiego inżyniera drogowego i kolejowego). Pogoda nam dopisywała więc mogliśmy przebywać na górnym pokładzie stateczku i cieszyć oczy pięknymi widokami.
Pełni wrażeń wracaliśmy do domu. Dzieciom bardzo podobała się wycieczka; cieszyły się z upieczonych przez siebie pierników, przywiezionych upominków, a przede wszystkim wspomnień.
Zdjęcia:
1. Widok Torunia od strony Wisły
2. Na stole składniki do piernika, a przy stole stoi Wiedźma, która uczyła dzieci wyrabiać ciasto
3, 4, 5, 6. Pieczemy pierniki
7. Muzeum Dom Kopernika
8. Pomnik Mikołaja Kopernika
9. Ratusz Staromiejski
10. Ołtarz główny w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
11. Planetarium
12, 13, 15. Panorama Torunia znad Wisły
14. Most kolejowy im. E. Malinowskiego (widać przejeżdżający pociąg)
9 komentarze:
Balbinko, codziennie czekam na Twój kolejny nowy wpis. Podobnie czekam na wpis Gosi. Obie prowadzicie rewelacyjnie. Nigdy nie byłam w Toruniu ani w jego okolicach. Bardzo żałuję i troszeczkę Ci zazdroszczę, że mogłaś oglądać takie wspaniałe zabytki.
Poznałaś technikę wspaniałych pierników.
Na Boże Narodzenie zagoszczą u Ciebie na stole, tak sądzę
Czytałam Twoją recenzję i czułam ich zapach.
Sara-Maria
Balbino !
Trochę zazdroszczę ci tej wycieczki do Torunia. Miasta naszego Mikołaja Kopernika. Czytając twój wpis sama chciałam być w tym Muzeum Pierników, a także spróbować ich wypieku.
W Toruniu byłam kilka razy (mam niedaleko, choć to rzecz względna, pociąg z Gdańska do Torunia i z powrotem jedzie ponad cztery godziny). Po raz pierwszy z wycieczką szkolną, potem w studenckich czasach z koleżanką i dwa lata temu wybrałam się bez towarzystwa. Najmilej wspominam studencki pobyt z noclegiem w schronisku znajdującym się w wieży nad Wisłą. Nigdy natomiast nie byłam w Muzeum Piernika. Myślę, że dla dzieci to wspaniała atrakcja. Gdyby chciały powtórzyć tworzenie to zapraszam do Szymbarku do odwróconego domku, gdzie można własnoręcznie upiec sobie chlebek. Na mnie największe wrażenie zrobiło Planetarium. Pozdrawiam
Saro-Mario:)
Dziękuję Ci za miłe słowa. Ja lubię natomiast zaglądać do Ciebie i odwiedzać zakątki, do których inaczej bym nie dotarła.
Toruń jest rzeczywiście pięknym miastem. To był mój właściwie drugi w nim pobyt.
Co do pierników - to niestety nie podali nam dokładnego przepisu. Strzegą skrzętnie tajemnicy.
Na święta będę musiała wyciągnąć swoje stare i sprawdzone.
Moniko:)
Myślę, że Twoje marzenia na pewno się spełnią i kiedyś odwiedzisz Toruń i upieczesz pierniki.
Małgosiu:)
Nie poszłabym do Muzeum Piernika gdyby nie dzieci właśnie. Sama nie wpadłabym na ten pomysł.
Dziękuję za informację o Szymbarku - może kiedyś uda się nam upiec tam chlebuś.
Planetarium rzeczywiście robi wrażenie. Ta przestrzeń, uczucie, że znajdujesz się w centrum wszechświata. Coś wspaniałego.
Balbinko, możesz wykasować komentarz ponieważ nie dotyczy wpisu. Czy wszystko jest w porządku ? dzieci zdrowe ? Ty i mąż również ?
Nie uważaj tego za wścibstwo. My blogowcy jesteśmy jak jedna wielka rodzina i musimy się martwić jeden o drugiego. Trzy dni to cała wieczność.
Pozdrawiam Sara-Maria
Saro-Mario:)
Twój komentarz jest jak balsam na duszę!!! Oczywiście nie uważam Twojej troski za wścibstwo (sama tak to określiłaś, ja nazwałam to inaczej). Nic poważnego się nie stało. Miałam bardzo intensywne życie rodzinne i jakoś tak się nie składało, żeby zasiąść przed komputerem i coś napisać.
Postaram się dziś nadrobić zaległości. Mam dwie książki do recenzji. Ale od jutra znów będę miała przerwę. Jeżeli wszystko się ułoży po naszej myśli na weekend wyjeżdżamy do Warszawy i okolic w odwiedzić rodzinę i bliskich znajomych. Mamy też nadzieję na jakieś odwiedziny w ciekawych miejscach. Dużo jednak zależy od pogody.
Bardzo serdecznie pozdrawiam.
Ps. Komentarz zostawiam. Będę sobie do niego zaglądać w celach "leczniczych" jak mi będzie źle na duszy.
Balbinko!!!
Już dobrze, ulżyło mi. Kamień z serca... W związku z wyjazdem na cały weekend, życzę dużo wrażeń, spędzenia fantastycznych chwil z najbliższymi i rodziną. Życzę cudownej, słonecznej pogody, błękitnego nieba, ponieważ wtedy zdjęcia wychodzą najpiękniejsze.
Ślę pozdrowienia Sara-Maria
Prześlij komentarz