RSS

niedziela, 30 października 2011

W świątecznym nastroju - odsłona pierwsza

Ten wpis miał być wczoraj, ale tak wyszło, że pisałam o małym Robertino (dziś już wcale nie takim małym).

Już drugi rok z rzędu robię bombki. W tamtym roku zdobiłam je metodą decoupage. Nie byłam z nich zbyt zadowolona. Moja technika jeszcze nie powala. Napatrzyłam się na cudeńka wykonane przez innych i trochę skrzydełka mi opadły. 
W tym roku sięgnęłam po zupełnie inną technikę. Podobno już wychodzi z mody, ale co mi tam - mnie się podoba (już w tamtym roku zwróciłam na nie uwagę, ale myślałam, że są zbyt trudne do wykonania). Okazało się jednak, że wystarczy spróbować i nie taki diabeł straszny. 

Mam oczywiście na myśli tzw. bombki karczochy. Wykonuje się je na styropianowej kuli przy pomocy różnokolorowych satynowych wstążek, które przymocowuje się szpilkami. Efekt murowany.   

Przedstawiam swoją pierwszą bombkę wykonaną tą metodą. Zrobiłam ją z fioletowej i kremowej wstążki.







To naprawdę prosta bombeczka wykonana ściśle z instrukcją znalezioną w internecie.

Druga bombka zainspirowana jest widziana przeze mnie w hurtowni, gdzie zaopatruje się w materiały robótkowe. W oryginalnej kwiatki były wykonane szydełkiem z włóczki, ja zastosowałam kwiatki papierowe przeznaczone do scrapbookingu. Za środki kwiatków posłużyły zielone cekiny i kremowe perełkowe koraliki.
A oto efekt. 








To jak do tej pory wszystkie moje bombki, ale mam już pomysł na następne. Tylko bardziej czasochłonne, więc nie wiem kiedy powstaną.

A przy okazji tego wpisu chciałabym zaprezentować pracę jaką wykonałam ostatnio razem z synem. Jest to drzewo genealogiczne (praca domowa do szkoły). Pomysł był mojego dziecięcia. Ja go troszkę dopracowałam dodając ramki do zdjęć oraz tabliczki a'la tarcza herbowa. Mieliśmy tylko jedno popołudnie i wieczór więc praca troszkę niedopracowana. 
Końcowy efekt jednak całkiem niezły. Nam się podobało i w szkole także mój Jaś zebrał pochwały od pani i od kolegów z klasy. 




Nie mogę na zakończenie oprzeć się pokusie pokazania pewnego zdjęcia zrobionego dzisiaj po południu (pisząc dziś mam na myśli sobotę). Tak mój syn i jego kolega oglądali kolejne odcinki filmu Był sobie kosmos. Tak na marginesie uwielbiam wszystkie filmy z serii Było sobie....


 I trochę zbliżenia na moje kociaki. Ten biało-czarny ma na imię Tobiasz, ale wołamy na niego Tobiś.



Drugi - czarny - to mała Mona. Najmłodszy koci obywatel w naszym domu.



Zrobiło się późno. Bardzo długo ładują się zdjęcia. Dlatego tyle czasu zajęło mi napisanie tych kilku linijek. Pod koniec odbiegłam troszkę od tematu, ale mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone.

10 komentarze:

guciamal pisze...

Wszystko zostanie ci wybaczone. Drzewko - fantastyczne, a bombki po prostu cudowne. Wydaje się, że pochłonęły mnóstwo czasu, aż nie do uwierzenia, że jak piszesz jej wykonanie jest proste i wystarczy internetowa instrukcja.

ksiazkowiec pisze...

Śliczności!!! Myślę, że rękodzieła nigdy z mody nie wyjdą. Za bomki nawet się nie zabieram, nie dałabym rady. Moje starcze ręce potrafią tylko kartki książek przewracać. Mam zakład pod nosem i dostarczam znajomym bombki z dedykacjami. Gdyby oni jednak odwdzięczyli się takimi cudeńkami, byłabym w siódmym niebie. A tu prezenty zakupowe, i sms-y...Głaski dla kocików:)

Balbina64 pisze...

Guciamal:)
Naprawdę nie jest trudne ich wykonanie. Też tak myślałam, jak w tamtym roku podziwiałam u innych. Moja siostra cioteczna powiedziała mi, że to całkiem proste. Uwierzyłam, sprawdziłam i oto efekty.

Książkowcu:)
Kociaczki już pogłaskane i mruczą - jak one to lubią!
Myślę, że miło jest dostawać prezenty - także te kupowane w sklepi. Liczy się przecież pamięć i fakt, ze obdarowujący myśli w tym momencie o tym, którego chce obdarować.

guciamal pisze...

W kwestii prezentów myślę, że najważniejsza jest pamięć i pomysł i dobrze jest też znać gust obdarowywanej osoby. Właśnie dokonałam prezentowego zakupu Mikołajowego dla mamy i dla siebie- bilety na Jezioro Łabędzie - występy Moskow City w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Podpytałam mamę, czy lubi balet i obie doszłyśmy do wniosku, że nie znamy. A skoro poznawać to zaczniemy od razu z najwyższej półki.

Balbina64 pisze...

Guciamal:)
Właśnie o tym myślałam - o pamięci o drugiej osobie. I oczywiście ważne jest to o czym piszesz - znać dobrze tę osobę, wiedzieć co ja może zadowolić. Osobiście najtrudniej kupuje mi się prezenty osobom, których gust słabo znam. Wtedy naprawdę czasami nie wiem czym ją obdarować, by sprawić jej radość.

Sympatyczny Mikołajkowy prezent dla Mamy. Mam nadzieję, że balet Wam się spodoba.

Anonimowy pisze...

O ludzie!!!!!!!! toż to cudo nad cudami. Dziewczyno nie marnuj zdrowia i czasu w Edukacji. Zakładaj firmę, zarobisz krocie. Każdy chce obdarować takim nietuzinkowym prezentem swoich najbliższych, znajomych...
Balbinko piękne, "najpiękniejsze na świecie".
Sara-Maria

Anonimowy pisze...

Przepiękne te bombki, rzeczywiście cudo.

Balbina64 pisze...

Saro-Mario:)
Nawet nie wiesz jak bym chciała właśnie robić takie sobie różności, a nie pracować w Edukacji. Tylko to nie takie proste. Przede wszystkim boję się, że nie będzie zainteresowania moimi pracami, a przecież troszkę zarobić by się przydało. Poza tym jestem cała za taką możliwością zarabiania, bo lubię to robić.

A przede wszystkim bardzo, bardzo dziękuję za tak miłe słowa.

Moniko:)
Ogromne dzięki. Cieszę się, że wam się podobają.

-mamon- pisze...

Miło dołączyć do grona bywalców, pozdrawiam

Balbina64 pisze...

Mamon:)
Witam serdecznie i zapraszam do rozgoszczenia się.

Prześlij komentarz